niedziela, 27 stycznia 2013

Dzień Pamięci Ofiar Shoah



..."-Jakże mam śpiewać? Świat cały obrócił mi się w pustynię!
Jak grać mam, kiedy daremnie ręka podźwignąć się sili?
Gdzieżeście, moi umarli? W śmieciach was szukam i glinie,     
I w każdej garstce popiołu. Gdzieżeście mi się zgubili? ".....
                                                                    Icchak Kacenelson

Warszawa, Łódż, Kraków, małe miasteczka i mieściny...Apele Pamięci...świece w oknach...pamiętajmy! 


foto by net


wtorek, 22 stycznia 2013

Podróże małe i duże - Szprotawa


Bywają podróże małe i duże, prywatne i służbowe…tak się złożyło, że w listopadzie miałem okazję zawitać na ziemi lubuskiej…jadąc pociągiem mijałem porcelanowe zagłębie  Jaworzynę Śląską, Wałbrzych…w końcu dotarłem do maleńkiej uroczej miejscowości o nazwie Szprotawa (niem. Sprottau) podobno nazywanej małą Wenecją z powodu usytuowania pomiędzy dwiema rzekami Szprotawą i Bobrem.




Przed podróżą sprawdziłem czy w Szprotawie zachowały się ślady społeczności żydowskiej i nie zawiodłem się.


Szprotawa położona jest ok. 40 km na północ od Bolesławca. Pierwsze osadnictwo żydowskie datuje się na koniec XIV wieku. Prawdopodobnie wtedy zamieszkiwało Szprotawę kilka żydowskich rodzin, skupionych przy ówczesnej ulicy Judengasse.


Szprotawski rynek w stronę ulicy Żydowskiej

 W trakcie prześladowań rodziny te wygnano z miasta a po ich odejściu Żydzi nie osiedlali się w Szprotawie przez kilka stuleci. Na początku XIX wieku w mieście utworzyła się niewielka gmina, która pod koniec XIX wieku liczyła ok. 90 członków. Do 1925 roku liczba członków gminy zmniejszyła się do 44 a w 1933 roku w mieście mieszkało 37 osób pochodzenia żydowskiego. Skądinąd wiadomo, że po 1939 w mieście pozostało jeszcze 13 Żydów. Trudno jest ustalić dalszy los tych osób.Szprotawska gmina nie posiadała synagogi a jedynie dom modlitewny podpalony podczas Nocy Kryształowej
Fraenze Hirsch, będąca świadkiem wydarzeń nocy kryształowej w Szprotawie (Sprottau), spisała swoje wspomnienia sześć miesięcy później, gdy była bezpieczna w Wielkiej Brytanii. „Gdy zbliżaliśmy się do naszego domu, wszędzie widzieliśmy tłumy — pisała. — Wiedzieliśmy więc, że coś się dzieje, ale sądziliśmy, że skończył się jakiś wiec lub coś podobnego, więc poszliśmy prosto do łóżek. Rankiem następnego dnia usłyszeliśmy przerażająco głośne walenie w drzwi. Wybito szyby w oknie sklepu Schindlerów. Wszystkie półki i żaluzje zniszczono, a towar wyrzucono na podłogę. Wszędzie było pierze z kołder zmieszane z rozbitym szkłem. Ten widok był po prostu straszny”. Fraenze Hirsch pisała, że walenie w drzwi było „przeraźliwe”, gdyż rozległo się blisko nich. „Spaliśmy w części mieszkania od ulicy — rodzice w pierwszym pokoju, a ja w pokoiku przylegającym do mieszkania Schindlerów. Poza tym pechowo zostawiliśmy otwarte okno. Około szóstej nad ranem ktoś krzyknął: »Tu też mieszkają Żydzi. Zamknijcie okno, psy!«. Mama natychmiast je zamknęła”. Następnego ranka ojciec Fraenze „wyszedł jak zwykle po mleko i pocztę”. Widział, że znajomego zabrali dwaj policjanci. „Po śniadaniu poszedł do synagogi. W środku nic nie było, zostały gołe ściany. Te bestie wyciągnęły wszystko na plac i spaliły. Tata widział jeszcze zgliszcza. W pobliżu stał strażak — na wszelki wypadek! Wszystko to zrobiła garstka esesowców”.

Noc kryształowa. Preludium do zagłady, Martin Gilbert,Poznań 2010

Szprotawska gmina posiadała również własny kirkut zlokalizowany w południowo-wschodniej części miasta, przy ul. Kraszewskiego, nieopodal dzisiejszej dzielnicy Puszczyków. Zał. w końcu XIX wieku. Zajmuje powierzchnię poniżej 0,5 ha. Uwagę zwraca grobowiec rodziny Oppenheimer. Według informacji internetowych kirkut został porządkowany, oczyszczony i ogrodzony w 1993 roku przez niemiecką grupę z organizacji Sühnezeichen oraz Klub Archeologiczny ze Szprotawy. Oznakowany, wpisany do rejestru zabytków. W chwili obecnej zaniedbany w rozsypującym się drewnianym ogrodzeniem.
Mimo aktywnie działającej społeczności, która zajmuje się zbieraniem pamiątek po dawnych mieszkańcach temat gminy żydowskiej jest praktycznie nieznany.


Fotografie cmentarza nie są najlepszej jakości, bowiem aura nie sprzyjała …zapadał zmierzch i gęstniała mgła…










 

photo by Berek, internet

niedziela, 13 stycznia 2013

Condom Kaiser


Dziś temat nieco intymny…nie wszyscy jednak wiedzą, że komfort lateksowych „ubranek” panowie zawdzięczają wynalazcy technologii produkcji prezerwatyw, polskiemu Żydowi Juliuszowi Fromm.



Juliusz Fromm, urodził się 4 marca 1883 roku w Koninie w ubogiej żydowskiej rodzinie z rodziców Sary i Barucha Fromm.Juliusz był pierworodnym synem. Po nim pojawiło się na świecie jeszcze pięcioro rodzeństwa. Pod koniec XIX wieku Konin znalazł się w obrębie Guberni Kaliskiej. Małe, prowincjonalne miasteczko nie było w stanie zapewnić rodzinie Barucha odpowiedniego utrzymania. 



         Przy końcu ulicy widać Beit ha-midrasz oraz synagogę


         Synagoga w Koninie, stan obecny - mieści w sobie bibliotekę


Zachowana bima oraz polichromie w konińskiej synagodze

W 1893 roku 10 letni Juliusz wraz z rodzicami emigruje do Niemiec .Żyjąc w ubogich dzielnicach Berlina brał lekcje chemii w szkole w szkole wieczorowej a ciągu dnia pracował przy ręcznej produkcji papierosów. Musiał bowiem zastąpić zmarłego w 1906 roku ojca. W tym samym roku żeni się prawdopodobnie z przymusu bowiem jego narzeczona zaszła w ciążę. Ówczesne środki antykoncepcyjne nie były zbyt najlepsze. Prezerwatywy z jelit zwierząt bądź z grubej gumy nie poprawiały komfortu uprawianej miłości. Wprawdzie pod koniec XIX wieku Charles Goodyear zastosował do produkcji prezerwatyw lateks ,ale były to grube produkty ze szwami . Nic dziwnego, że były mało popularne. 



                                                                   

Po ukończeniu kursów chemicznych Juliusz w 1912 roku w dzielnicy Prenzlauerberg otwiera zakład Fromm Act Gummiwerke Company Ltd. - produkcja i sprzedaż perfum i wyrobów gumowych dla firm. Rok 1916 przynosi rewolucję w dotychczasowej jakości życia seksualnego. W tymże roku Juliusz Fromm wynalazł i opatentował nowoczesny sposób produkcji bezszwowej prezerwatywy. Ukształtowane  falliczne formy szklane zanurzano w roztworze lateksu, a następnie wulkanizowano  je w piecu, aby w końcowym efekcie otrzymać przezroczysty produkt. Następnie zwijano je ręcznie, pakowano i przesyłano  do sprzedaży w aptekach. Patent Fromma został doceniony i w szybkim czasie stał się najpoważniejszym dostawcą niemieckiej armii. Militarna klęska Niemiec nie zahamowała drogi Fromma do bycia wiodącym przedsiębiorcą na rynku. 



W 1922 roku została otwarta pierwsza fabryka , która masowo rozpoczęła produkcję prezerwatyw o nazwie Fromm Acta. Nazwa ta w niedługim czasie stała się synonimem prezerwatywy. Oczywiście Juliusz Fromm swoją produkcją naraził się Kościołowi Katolickiemu w Niemczech, którzy protestowali przeciwko wszelkim środkom zapobiegania ciąży. Jak widać nic się od tamtych lat nie zmieniło. 



W latach 30 –tych Fromm buduje okazałą fabrykę w stylu Bauhausu.






 Mimo zaprowadzonego zakazu reklamy prezerwatywy Fromm Acta sprzedawały się bardzo dobrze. W latach 30 –tych hasło reklamowe prezerwatyw brzmi Die Konkurrenz platzt - Konkurencja pęka. W tym czasie zapotrzebowanie na środki antykoncepcyjne oraz zapobiegawcze przeciwko chorobom wenerycznym było duże. Paczka "Fromm Act" kosztowała 72 reichspfennigów. W tym czasie Fromm nie tylko powiększył asortyment o różne kolory ale również zwiększył sprzedaż poprzez automaty. Tym samym klienci mogli bez skrępowania zaopatrywać w produkty Fromma. W 1926 roku firma Fromma posiadała  przedstawicielstwa na całym świecie - od Antwerpii do Reykjaviku aż po Auckland. W 1931 roku obroty Fromma to ok.50 mln sztuk rocznie. W tym czasie nad społecznością żydowską zbierają się czarne chmury nazizmu. Hitler triumfuje a Fromm ignoruje zagrożenie licząc na pomoc dwóch niemieckich dyrektorów własnej fabryki  Bertholda Vierta i Karla Lewisa, którzy byli członkami NSDAP.




 W 1934 roku do Paryża uciekł najstarszy syn Max, który był aktorem teatralnym. Fromm rozpaczliwie próbował ratować firmę. W stołówce fabryki nakazał powiesić flagę ze swastyką i portret Adolfa Hitlera. Niestety na niewiele się to zdało. Ustawy Norymberskie, przepisy o aryzacji przedsiębiorstw zniszczyły Fromma. W 1938 roku naziści zmusili go do sprzedania przedsiębiorstwo warte wówczas 3 mln marek niemieckich (na dzisiejsze ceny to ok. 30 mln euro) matce chrzestnej Hermana Goeringa, Elizabeth von Epenstein. Zapłacono mu za wszystko śmieszna sumę 116 000 marek. Nawet biznesowe kontakty nie zdołały pomóc Juliuszowi w utrzymaniu firmy.Fromm wraz z resztą rodziny uciekł do Londynu, co nie udało się jego młodszemu rodzeństwu – brat i dwie siostry zginęli w Auschwitz.12 maja 1945 roku Juliusz Fromm umiera na serce nie odzyskawszy swoich fabryk. Te fabryki , które po wojnie  które zostały po stronie Niemiec wschodnich znacjonalizowano w 1949 roku. Również rodzina Fromma nigdy swojego majątku nie odzyskała. Rodzinne starania spełzły na niczym sprzed stroną radziecką, która odrzucała ich żądania Również niemieckie sądy odrzuciły pozwy powołując się na akt sprzedania firmy rodzinie Goeringa, a nie zabranie jej przez nazistów. Syn Juliusa Fromma, Herbert, odkupił od kuzyna Göringa prawa do marki Fromm Acts. Licencję tę do dzisiaj wykorzystuje do produkcji prezerwatyw Billy Boy  przedsiębiorstwo Mapa GmbH w Zeven.



 żródla wiadomości
http://pl.wikipedia.org/wiki/Konin
http://regionwielkopolska.pl/katalog-obiektow/dawna-synagoga-w-koninie.html
http://koninnaszemiasto.blox.pl/2010/02/Condom-Kaiser-Historia-zycia-Juliusa-Fromma.html
źródła fotografii internet oraz pocztówki z własnych zbiorów
o Juliuszu Frommie napisano również książkę, niesety dostępna jest tylko w języku angielskim

Götz Aly, Michael Sontheimer: How Julius Fromm's Condom Empire Fell To The Nazis. New York: Other Press, 2009. ISBN 978-1590512968. (ang.)

środa, 9 stycznia 2013

Sklepik w Kazimierzu




              Jak podaje portal www.jewish.org.pl właśnie ruszył sklepik internetowy "Sklepik Judaica", sieciowy odpowiednik sklepu przy Synagodze w Kazimierzu Dolnym nad Wisłą. W sprzedaży są artykuły koszerne, biżuteria, gadżety (w tym gadżety Jewish.org.pl), książki, kosmetyki i inne judaica. Wkrótce w ofercie pojawi się więcej artykułów.To miła i radosna wiadomość

 adres sklepiku to  http://www.sklepikjudaica.pl/

Jarmark na Rynku w Kazimierzu w latach międzywojennych (autor B. J. Dorys 1901-1990),
 źródło fotopolska.eu

wtorek, 8 stycznia 2013

Julian Tuwim


                         Parafrazując Gombrowicza – „Julian Tuwim wielkim poetą był”.
                        Nie będzie to jednak kolejna notka o wielkim poecie co byłoby nieco Schyzio Freniczne,gdyby posłużyć się określeniem samego Julka…
                                                           
Julian bywał liryczny i ironiczny.. patriotyczny i …ba! obsceniczny…
                   W roku 2013 mija 60 lat od śmierci Juliana Tuwima oraz 100 lat od jego poetyckiego debiutu  - publikacji wiersza „ Prośba” w „Kurierze Warszawskim”.
Julian Tuwim, urodzony 13 września 1894 roku w rodzinie żydowskiej, zawsze czuł się Polakiem i z Polską był bardzo związany…
"Polak – bo się w Polsce urodziłem, wzrosłem, wychowałem, nauczyłem; bo w Polsce byłem szczęśliwy i nieszczęśliwy,[…].
Polak – bo dla czułego przesądu, którego żadną racją ani logiką nie potrafię wytłumaczyć, pragnę, aby mnie po śmierci wchłonęła i wessała ziemia polska, nie żadna inna.
Polak – bo mi tak w domu rodzicielskim po polsku powiedziano; bo mnie tam polską mową od niemowlęctwa karmiono; bo mnie matka uczyła polskich wierszy i piosenek; bo gdy przyszedł pierwszy wstrząs poezji, to wyładował się polskimi słowami; bo to, co w życiu stało się najważniejsze – twórczość poetycka – jest nie do pomyślenia w żadnym innym języku choćbym nim jak najbieglej mówił.
Polak – bo po polsku spowiadałem się z niepokojów pierwszej miłości i po polsku bełkotałem o jej szczęściu i burzach.
Polak także dlatego, że brzoza i wierzba są mi bliższe niż palma i cytrus, a Mickiewicz i Chopin drożsi niż Szekspir i Beethoven. Drożsi dla powodów, których znowu żadną racją nie potrafię uzasadnić." ((J. Tuwim: My, Żydzi Polscy… We, polish Jews…, wyd. Ch. Shemruk, Jerozolima 1984, s. 27–28. Odczyt wygłoszony w Nowym Jorku w maju 1944 r.)

…”A polski bez pachniał w maju
W Alejach i ogrodzie Saskim
W koszach na rogu tramwaju
Gdy z Bielan wracał lud warszawski !
Szofer nim miał swą taksówkę
Frajerów wioząc na majówkę.
Na trawkie ,pifko i muzkie
Gnał na sto jeden rezykie
A wiózł śmietankę towarzyskie”…
                           Kwiaty Polskie fr.


Nagrobek rodziców Juliana Tuwima na żydowskim cmentarzu w Łodzi

Tuwim..jeden z najpłodniejszych autorów tekstów kabaretowych, skeczy, monologów oraz tekstów piosenek. Hanka Ordonówna śpiewała "Miłość ci wszystko wybaczy",
"Na pierwszy znak", "Książę", "Stara piosenka", "Ja śpiewam piosenki". Piosenki Juliana Tuwima zawsze stawały się przebojami. Pisał pod pseudonimami jako "Oldlen", "Tuvin", "Wim", "J. Wim", "Dr. Pietraszek", Schyzio Frenik.
Tuwim to nie tylko autor literatury dziecięcej czy rozrywkowej.Był także tłumaczem poezji rosyjskiej, francuskiej, łacińskiej i niemieckiej.


 Okładka płyty cd z przedwojennymi piosenkami Juliana Tuwima, wydawca: 4everMusicRok nagrania / wydania: 1930-69 / 2008



                   Jako człowiek dowcipny, dobrego humoru kolekcjonował różne dziwactwa literackie, powiedzonka, ogłoszenia prasowe, publikacje, które opracowawszy umieścił w opasłym tomie pt. „Cicer cum caule czyli groch z kapustą”.


Znany był również z ciętych ripost i dowcipów .Otóż, pewnego dnia, pewien satyryk i autor tekstów publicystycznych, którego antysemickie poglądy były powszechnie znane na jednym z przyjęć dla literatów, wzniósłszy toast, powiedział co następuje: „nie ma literatury polskiej bez Adama Mickiewicza, nie ma Adama Mickiewicza, bez pana Tadeusza, nie ma Pana Tadeusza bez Jankiela, niech żyje Tuwim”. W odpowiedzi na to poeta wzniósł kielich i odrzekł: „nie ma literatury polskiej bez Adama Mickiewicza, nie ma Adama Mickiewicza bez pana Tadeusza, nie ma Pana Tadeusza bez Jankiela, nie ma Jankiela bez cymbałów, niech żyje Nowaczyński”

Julian Tuwim podobno mówił paniom z towarzystwa „żałuję, że nie poznałem pani dwadzieścia kilo wcześniej”.

Monika Żeromska wspominała, jak z Julianem Tuwimem i Antonim Słonimskim, wyrzucali sobie żartobliwie, że są strasznymi skąpcami. Kiedy we troje szli do kawiarni, ona i Słonimski objadali się wszystkim, co było najdroższe, po czym informowali Tuwima, że nie mają czym zapłacić. Przy kolejnej wizycie, już przy pierwszej kawie Tuwim powiedział kelnerowi, by zażądał od nich zapłaty, bo to złodzieje, którzy jedzą, piją i nie płacą.



                                         „Rodzynka, stroskane winogrono”.. tylko Tuwim mógłby wymyślić takie powiedzenie, które doskonale ilustruje to czym obecnie jesteśmy po stracie takiego poety.


                                
                 Ławeczka Tuwima przy ul.Piotrkowskiej w Łodzi

poniedziałek, 7 stycznia 2013

Kazimierz

Senny, księżycowy Kazimierz to kolejne miejsce, które chcę odwiedzić..
Taki, piękny i poetycki jak w filmie "Dwa księżyce" ....
Przedwojenny Kazimierz można zobaczyć w filmie "Judeł gra na skrzypcach" z 1936 roku
w reżyserii Józefa Greena z Molly Picon w roli Judeł.


Molly Picon, Maks Bożyk


fototeka Filmoteki Narodowej

film z kazimierzowskimi plenerami


tytułowa piosenka w jidysz oraz w pięknej, swobodnej interpretacji Justyny Steczkowskiej

Iber felder vegn, oyf a vogn hey
Mit zun un vint un regn, forn klezmer tsvey
A khidesh, oy, a khidesh, zog ver zenen zey?
Yidl mitn fidl, Arye mitn bas
Dos lebn iz a lidl, to vozhe zayn in kas.
Hey, Yidl, fidl, shmidl, hey, dos lebn iz a shpas.

A tsig shteyt oyf der lonke
Un meket troy'rik "me!"
Hey, du tsig, du shoyte, tro'rik zayn is fe!
Shoklt er dos berdl: "Take, take fe!"

Yidl...

A foygl flit "gut morgn, gut morgn, a gut yor"
Der troyer un di zorgn tsu al de shvartse yor!
Dem vint a lakh in ponem, un Yidl, Yidl for!

Yidl....