środa, 25 września 2013

Toruński pejzaż żydowski

Dzień za dniem,
sen za snem,
pełnia i nów,
i słońce znów.
Noce i dni
wciąż nazbyt ładne -
zmierzchy i
świty bezradne.
Nikogo.
Pejzaż bez ciebie….

Fragment piosenki Jonasza Kofty mógłby stanowi doskonałą metaforę książki Anny Bieniaszewskiej pt. ”Toruński pejzaż żydowski”.
W czasie, kiedy oświeceniowe prądy zagościły na dobre w całej Europie, w małym mieście z wielkimi tradycjami osiedliła się niewielka grupa Żydów. Skromna początkowo pod względem liczebności członków rozrosła się z czasem, a po ustawie emancypacyjnej z 1847 roku rozwinęła się w pełni pod względem prawnym. Mimo niewielkiej liczebności polityczna emancypacja gminy sprzyjała procesom asymilacyjnym. Zakorzenienie gminy w toruńskim pejzażu nie powstrzymało nastrojów antysemickich, które pogłębił jeszcze kryzys lat dwudziestych, kiedy większość członków opuściła gminę udając się do Niemiec. Obecność Żydów w Toruniu, to nie tylko udział w życiu gospodarczym miasta, to również pielęgnowanie własnych wartości i tradycji, Do trwałych elementów życia żydowskiego należały synagoga, mykwa, cmentarz. Wokół tej osi skupiało się tradycyjne życie żydowskie, które minęło bezpowrotnie w mroku nazistowskiego szaleństwa .
 Przywołajmy zatem z mroku mieszkańców, którzy odeszli…
Oto ulicą Szeroką drepce rabin Zvi Hirsch Kalischer. Do synagogi ma niedaleko. Podczas spacerów tęskni za Syjonem i pisze traktat Derishat Zion. W roku urodzenia Teodora Herzla rabin Kalischer inicjuje kongres syjonistyczny. Wprawdzie Syjonu nie doczekał, ale idea pozostała. Rabin Kalischer był w Toruniu niekwestionowanym autorytetem. Kiedy zaś umarł w 1874 roku, w jego pogrzebie uczestniczyło wielu rabinów z okolicznych miast oraz chrześcijańskich mieszkańców miasta.
            Nie znalibyśmy Torunia z przełomu XIX/XX wieku bez istnienia fotografii. Torunianka, Lotte Jacobi, dorastając  w rodzinie fotografów, od dziecka uczyła się utrwalania życia na kliszy fotograficznej. Już jako dorosła profesjonalistka wyspecjalizowała się w fotografii portretowej i w swoim atelier w Berlinie utrwaliła wizerunki Alberta Einsteina, Tomasza Manna, Marca Chagalla oraz wielu innych osobistości.
              Kto pozostał tradycjonalistą mógł zamówić sobie portret u znanej malarki Julii Wolf, która z miłości do rodzinnego miasta dodała do nazwiska nazwę Horn i odtąd sygnować będzie swoje secesyjne obrazy nazwiskiem Wolfthorn. Malarka znała Stacha Przybyszewskiego, Dagny Juel oraz całą berlińską cyganerię przełomu wieków. Działając w dobroczynnych organizacjach żydowskich podzieliła los wielu żydowskich współbraci umierając w 1944 roku w Theresienstadt.
            Jeśli syjonizm to polityka, a jak polityka to liczne organizacje i postać Abrahama Auerbacha, lidera życia politycznego toruńskich Żydów. Politycznie zaangażowani byli również wyjątkowo aktywni antysemici czemu dawali wyraz w regionalnej prasie.
Aby na co dzień być elegancką personą należało zaopatrywać się w modnych sklepach Leisera czy Seeliga, ewentualnie obstalować ubranie na wymiar u krawca. Do  tego modne  futro z „ondulowanego królika”, kapelusz, rękawiczki i już można było pokazać się na ulicy.
 Z każdym dniem na toruńskich kamienicach tracą barwy dawne napisy reklamowe kolonialek. Nie ma „Corsa”, „Światowida”, ”Arii”, gdzie mieszkańcy Torunia wzruszali się ekranowymi losami Damy Kameliowej z Gretą Garbo, podziwiali szyk Jadwigi Smosarskiej a młode panienki wzdychały do Douglasa Fairbanka i Jana Kiepury. Nikt już nie pamięta Johanna Wentschera, lekarza i pioniera w transplantologii skóry. Dzięki niemu Szpital Miejski otrzymał aparat rentgenowski.
            Z wypiekami na twarzy mieszkańcy miasta czytywali w lokalnej prasie doniesienia na temat Żyda Fetera z Gdyni zwanego ”królem pomarańczy” czy Majera Józefa Szpechta, którego oskarżono o niecny plan zmiany ustroju Państwa Polskiego.Panie mdlały na wieść o aresztowaniu Henocha Srebrnika a panowie kupowali pikantne pocztówki od Żyda Szpiry z Tel Avivu, którego zatrzymano na dworcu pod zarzutem rozpowszechniania pornografii.
            Wszystko odeszło w cień i mrok niepamięci. Z żydowskiego świata pozostały drobne okruchy materialnego świata….dokumenty, fotografie, anonse prasowe, kilka przedmiotów kultu religijnego. Wszystko to, z troskliwą pieczołowitością pozbierała i posklejała Anna Bieniaszewska w swojej książce o toruńskich Żydach.

Książka zrecenzowana dzięki uprzejmości Towarzystwa Miłośników Torunia
Toruński pejzaż żydowski
Data wydania: 2013
Strony: 242

ISBN: 978-83-7780-694-4



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz